Zaczynam dzień z Ewangelią

Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni. Żydzi w Kafarnaum szukali Jezusa aby nasycić swój żołądek. Cóż z tego, że ich ojcowie wyszli dawno temu z Egiptu, skoro Egipt nie wyszedł z nich. Dla tego tłumu domagającego się znaku liczyła się tylko manna. A my?

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

Prawdziwy chleb z nieba

Lud powiedział do Jezusa: Jakiego dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Dzień wcześniej Jezus nakarmił pięć tysięcy samych tylko mężczyzn (por. J 6, 1-15): niektórzy powiedzą, że był to „najsłabszy” z Jego cudów, bo najgorzej zinterpretowany. Faktem jest, że nakarmiony przez Niego lud chciał Go obwołać królem i Jezus musiał stamtąd uchodzić. Dzień później lud odnalazł Go jednak w Kafarnaum i domagał się …. kolejnego znaku! Jakby to nakarmienie ogromnej rzeszy ludzi było niewystarczające. Jakże łatwo nam odnaleźć w tym tłumie naszą własną twarz i nasze niespokojne serce, poszukujące wciąż nowych cudów, znaków, objawień: jakby te, które dzieją się na co dzień były niewystarczające.

Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni. Żydzi w Kafarnaum szukali Jezusa aby nasycić swój żołądek. Cóż z tego, że ich ojcowie wyszli dawno temu z Egiptu, skoro Egipt nie wyszedł z nich. Dla tego tłumu domagającego się znaku liczyła się tylko manna. A my? O żołądek potrafimy zatroszczyć się sami, więc z tego powodu Jezusa pewnie byśmy nie szukali, ale jakiś mały amulet, który uchroniłby nas od chorób i nieszczęść, dlaczego nie?!

Dawaj nam zawsze tego chleba! Jam jest chleb życia. Żydzi oczekiwali od Jezusa chleba, po którym nie będą już łaknąć, podobnie jak Samarytanka oczekiwała od Niego wody, która raz na zawsze ugasi jej pragnienie. Jezus tymczasem pragnie zaspokoić nasze pragnienie nieśmiertelności, bo o sprawy doczesne – z Jego pomocą – powinniśmy troszczyć się sami: po to dał nam rozum, ręce i serce. Pokarmem nieśmiertelności jest Jego Ciało i Krew, czyli On sam. Więcej, ani Bóg, ani tym bardziej nikt inny dać nam nie może. Eucharystia jest więc szczytem Bożej miłości, w której Jezus daje nam siebie cały! A więc „nie tylko swoje zasługi, ale i swoje cierpienie” (św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej). Przyjmując Jezusa w Eucharystii przyjmujemy więc nie tylko niebo, ale i zgadzamy się na dopełnianie w naszym ciele „brakujących Chrystusowi udręk” (por. Kol 1, 24). Może dlatego nie garniemy się z entuzjazmem do Jego stołu? Nie dlatego, że nie jesteśmy Go godni, ale, że nie jesteśmy Go głodni.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama