Papież: wszyscy jesteśmy dłużnikami Boga, nawet święci

Prośbie o odpuszczenie win poświęcona była kolejna katecheza komentująca modlitwę „Ojcze nasz”, którą Papież wygłosił w czasie audiencji ogólnej.

Pomimo padającego deszczu kilkanaście tysięcy osób wypełniło plac św. Piotra, aby wsłuchać się w jego słowa.

Franciszek zaznaczył, że pierwszą prawdą każdej modlitwy jest prośba o wybaczenie win. Niezależnie bowiem od nieskazitelności ludzkiego życia zawsze pozostajemy dziećmi, które wszystko zawdzięczają Bogu. Dlatego najbardziej niebezpieczną postawą życia chrześcijańskiego jest pycha, która sprawia, że człowiekowi wydaje się, iż z Bogiem ma wszystkie rachunki uregulowane.

- Istnieją grzechy, które widać i grzechy, których nie widać. Są grzechy spektakularne, które powodują hałas, ale są też grzechy przebiegłe, które czają się w sercu, a my nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy. Najgorszym z nich jest pycha, która może również zarażać ludzi prowadzących intensywne życie religijne. W XVII wieku był taki klasztor sióstr, które były nieskazitelne i mówiło się o nich, że są czyste jak aniołowie, ale pyszne jak demony. To bardzo zła rzecz – podkreślił Ojciec Święty. - Grzech wymierzony jest w braterstwo, pozwala nam przypuszczać, że jesteśmy lepsi od innych, sprawia, iż sądzimy, że jesteśmy podobni do Boga. A tymczasem wobec Boga wszyscy jesteśmy grzesznikami i mamy powód, by uderzyć się w piersi.

W tym kontekście Papież zaznaczył, że każdy z nas jest dłużnikiem, bo w życiu bardzo wiele otrzymał: życie, rodziców, przyjaźń, piękny, stworzony świat. Jesteśmy dłużnikami, bo nie potrafimy nawet kochać o własnych siłach.

- Nikt z nas nie świeci własnym światłem. Starożytni teologowie mówili, że istnieje «mysterium lunae» nie tylko w tożsamości Kościoła, ale także w historii każdego z nas. A czym jest «mysterium lunae»? Oznacza to, że jest się jak księżyc, który nie ma własnego światła: świeci światłem słońca. Także my nie mamy własnego światła, światło, które mamy jest odbiciem łaski Boga, światła Boga – tłumaczył Papież. - Jeśli miłujesz, to dlatego, że ktoś obok uśmiechnął się do ciebie, gdy byłeś dzieckiem, ucząc cię odpowiadać uśmiechem. Jeśli miłujesz, to dlatego, że ktoś obok ciebie przebudził cię do miłości, uzmysławiając tobie, że na tym polega sens istnienia.

Dlatego człowiek kocha, bo sam kiedyś został umiłowany, wybacza, bo i jemu kiedyś wybaczono – stwierdził Franciszek i dodał: „Stąd w łańcuchu miłości, który nas poprzedza, winniśmy zobaczyć miłość Boga, która nie ma granic”.

źródło: vaticannews.va

« 1 »

reklama

reklama

reklama