Nienawiść do Jezusa wciąż trwa, ponieważ On wciąż żyje

„Jeśli Kościół jest boski, to musi być kochany i nienawidzony do końca czasów, tak jak sam Chrystus, bo tylko to, co jest boskie, może być obiektem niekończącej się nienawiści i miłości” – pisał abp Fulton J. Sheen.

Nie da się ukryć, że chrześcijaństwo jest religią, która doświadcza bardzo silnej nienawiści. Jest to zaskakujące zwłaszcza dlatego, że Chrystus głosił miłość, uzdrawiał chorych i niósł przebaczenie, nawet swoim oprawcom. Sam także był ofiarą wielkiej nienawiści, chociaż w Jego życiu i nauce nie było nic, co mogłoby zasługiwać na takie traktowanie. Dlaczego tak było? Odpowiedzi na to pytanie szukał abp Fulton J. Sheen. 

Zwrócił uwagę, że nienawiść wobec Kościoła wynika z nienawiści do Chrystusa. Siła tych emocji jest niespotykana w żadnym innym przypadku.

„To, jak świat traktuje Kościół katolicki, można porównać do tego, jak potraktowany został Chrystus. Jego także kochano, ale i nienawidzono. Żadnej innej osoby nie kochano nigdy tak jak Jego, żadnej jednak równie mocno nie nienawidzono”.

Teolog podkreśla, że żaden z założycieli wielkich religii nie był nienawidzony tak jak Jezus.

„Nie znajdziemy w całej historii nikogo innego, kogo tak stale i bez końca by nienawidzono jak naszego Pana. Żaden inny założyciel światowej religii nie powiedział, że będą go nienawidzić, i żaden nigdy nie był nienawidzony. Nie nienawidzi się Mahometa, nie nienawidzi się Zaratustry, nie nienawidzi się Buddy. Byli ludzie, których nienawidzono za ich życia. Neron był znienawidzony, gdy żył, nawet przez swoich rodaków. Czyngis-chana nienawidziły rzesze ludzi. Bismarcka nienawidziło wielu jego krajan. Ale kto nienawidzi któregoś z nich dzisiaj?”

Nienawiść, nawet wobec ludzi, którzy mieli na swoim koncie wiele zła, przestaje istnieć po ich śmierci. Przykładów w historii jest bardzo dużo.

„Nie widać pięści wzniesionych, by zbezcześcić pamięć Nerona. Nie słychać zajadłych przysiąg przeciwko Czyngis-chanowi. Nie ma hymnów nienawiści śpiewanych nad grobem Bismarcka. Nienawiść umarła wraz z nimi. Nawet cesarz Niemiec, którego po wojnie światowej nienawidziła duża część świata i niektórzy obywatele jego własnego kraju, nie jest dziś nienawidzony. A zatem dlaczego nienawiść do wszystkich innych umarła, a trwa wciąż wobec naszego błogosławionego Pana? I tu dochodzimy do rzeczywistego powodu. Co powoduje nienawiść? Powodem nienawiści jest to, co drażni lub stoi na przeszkodzie czemuś, czego pragniemy. Dlaczego nienawidzono Nerona, gdy żył? Dlatego, że jego występki stały na przeszkodzie społecznej sprawiedliwości, za którą tęsknili Rzymianie. Ale teraz, gdy jego występki są pogrzebane razem z jego ciałem, nikt go nie nienawidzi”.

Ci, którzy już nie żyją, „przestali być obiektem nienawiści, bo przestali być przeszkodą”. W przypadku Jezusa jest inaczej, bo On „wciąż jest przeszkodą – przeszkodą dla grzechu, dla egoizmu, dla bezbożności i dla ducha tego świata”.

To, że nienawiść wobec Chrystusa jest tak silna, dowodzi, że On żyje. Wobec osób, które nie żyją, nie żywi się takich emocji.

„Nienawiść wciąż trwa, ponieważ On wciąż żyje. A jeśli On wciąż żyje, jest Bogiem. Jeśli jest Bogiem, to póki duch tego świata nie umrze, Jego wyznawców czeka ucisk. Ale gdy umrze – zwycięstwo. «Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat» (J 16,33). Tutaj leży klucz do nienawiści okazywanej Kościołowi – nasz Pan był bardzo kochany i bardzo nienawidzony, ponieważ był Bogiem. Jedynie sprzeciwienie się absolutnej miłości Boga może tłumaczyć taką nienawiść. I tylko to, co kontynuuje boskie życie, może być kiedykolwiek obiektem takiej nienawiści”.

Kościół również doświadcza tej nienawiści ze względu na swoją przynależność do Chrystusa. Skoro sam Jezus był zarówno kochany, jak i nienawidzony, i trwa to ponad dwa tysiące lat, to samo dotyczy Kościoła.

„Jeśli Kościół jest boski, to musi być kochany i nienawidzony do końca czasów, tak jak sam Chrystus, bo tylko to, co jest boskie, może być obiektem niekończącej się nienawiści i miłości. Dlatego Kościół jest boski. Dlatego jest życiem Chrystusa między ludźmi. Dlatego go kochamy. Dlatego mamy nadzieję umrzeć w jego błogosławionych objęciach”.

Źródło: Abp Fulton J. Sheen, „Wieczny Galilejczyk”, Wydawnictwo „W drodze”, 2019.

« 1 »

reklama

reklama

reklama