Misja solidarności z Libanem. Dziś 13. Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym

W tym roku w ramach przypadającego dziś 13. Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym polska sekcja Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie chce zwrócić oczy wiernych w całej Polsce na Liban.

Krajem wstrząsnął potężny kryzys ekonomiczny. Napływ uchodźców z Palestyny i Syrii może zachwiać systemem politycznym, opartym o demografię i współdziałanie chrześcijan i muzułmanów. Potrzebna jest pomoc. PKWP w sposób szczególny wskazuje na konieczność wsparcia edukacji libańskich dzieci. W środę, 10 listopada, w sekretariacie KEP zaplanowana jest konferencja prasowa poświęcona temu tematowi.

Misja solidarności z Libanem

Dramat Libanu ujawniają liczby. Ludzie, choć ciężko pracują, nie są w stanie kupić podstawowych produktów. Bez pracy w Libanie jest nawet 70 proc. mieszkańców. Pensje gwałtownie spadły za sprawą dewaluacji waluty. Potężna inflacja sprawia, że ktoś, kto jeszcze przed kryzysem zarabiał 2 tys. dolarów miesięcznie, dziś otrzymuje równowartość 120 dolarów. Organizacja Save The Children, na którą powołuje się Radio Watykańskie, alarmuje o pogłębiającym się dramacie dzieci. Miesięczna racja chleba dla całej rodziny kosztuje połowę miesięcznej płacy minimalnej. Niektóre dzieci jedzą wyłącznie chleb i piją wodę. Poniżej granicy ubóstwa żyje ponad 70 proc. rodzin. Słyszymy o samobójstwach ojców, których nie stać na utrzymanie swoich rodzin. Widzimy głodujące dzieci, które umierają na ulicach miast. Kraj Cedrów woła dziś o pomoc; woła ustami cierpiących i walczących o przetrwanie chrześcijan; woła ustami tych, którzy w obawie o swoje życie coraz częściej myślą o ucieczce.

4 sierpnia 2020 r. Libanem wstrząsnęła potężna eksplozja w porcie w Bejrucie. Wybuch, którego okoliczności do dziś nie są znane, kosztował życie ponad 200 osób. Tysiące ludzi zostało bez dachu nad głową. Przez port przechodziły leki i żywność. Wraz z eksplozją przechowywanej tutaj saletry amonowej, również żywność i leki albo zostały zniszczone, albo zatrute.

Odpowiedzią sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie na tę dramatyczną sytuację była misja solidarności. W Libanie przebywali przedstawiciele PKWP na czele z dyrektorem sekcji ks. prof. Waldemarem Cisło. Obraz, z jakim zderzyli się na miejscu, pokazuje pogłębiający się dramat. Jego symbolem jest zniszczony port i zdjęcia zmarłych dzieci, które znalazły się na jego murach. W trakcie pobytu w Bejrucie polskiej sekcji PKWP udało się wejść na teren portu. Było to zderzenie z tragicznym obrazem kraju, który pogrąża się w beznadziei, czekając na odbudowę. Wraki statków nie zostały tutaj uprzątnięte. Teren przypomina gruzowisko.

O trudnej sytuacji Kraju Cedrów mówił w rozmowie z PKWP kard. Béchara Boutros Raï, maronicki patriarcha Antiochii, z którym ks. prof. Waldemar Cisło spotkał się w trakcie misji solidarności. Patriarcha wskazał, że Liban nie wytrzymuje obciążeń związanych z przyjęciem 2,5 mln uchodźców z Syrii i Palestyny.

„Wszyscy uchodźcy w Libanie są sunnitami. Prowadzi to do konfliktów i wojen. Przed kryzysem 80% procent Libańczyków żyło na poziomie powyżej klasy średniej. Dziś 60% Libańczyków żyje na granicy biedy. Zatem, jak możemy przyjmować więcej uchodźców, zanim sobie z tym poradzimy? Tracimy najlepszych lekarzy, biznesmanów, inżynierów i absolwentów z powodu emigracji” – mówił kard. Raï.

Liban to kraj, który został zbudowany na zasadzie równowagi pomiędzy mieszkającymi tam chrześcijanami i muzułmanami. 2,5 mln uchodźców sprawiło, że ta równowaga w kraju została zachwiana. Pokazuje to przykład miejscowości Saadnayel, gdzie dotarła misja solidarności PKWP. Przed wojną w Saadnayel mieszkało ok. 2 tys. osób. Dziś – poprzez napływ uchodźców z Syrii – ta liczba wzrosła do 15 tys.

„Boimy się, że po Iraku i Syrii, Liban będzie kolejnym krajem, gdzie zabraknie chrześcijan. Wszystko, co czynimy, czynimy po to, żeby tamten rejon, jak prosił Benedykt XVI, nie pozostał bez chrześcijan, bo to zupełnie zmieni obraz świata” – podkreśla ks. prof. Waldemar Cisło.

„Doświadczenie pokazuje nam, że w trudnych sytuacjach muzułmanie się radykalizują. Może doprowadzić to do ucieczki z kraju wielu chrześcijan. Ci, którzy zostaną, mogą być coraz częściej dyskryminowani i prześladowani ze względu na wiarę w Chrystusa” – wskazuje ks. Paweł Antosiak.

Polska sekcja Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie przekazała do Libanu transport z pomocą humanitarną. Dzięki wsparciu darczyńców, udało się dostarczyć mieszkańcom pogrążonego w kryzysie Kraju Cedrów 1,5 tony leków i 10 ton mleka w proszku. Firma IŁ Capital ofiarowała środki na zakup żywności dla Libańczyków. Jedna paczka, jaką PKWP przekazało najbiedniejszym, wystarcza 5-osobowej rodzinie na 3 tygodnie. W szkole dla uchodźców z Syrii polska sekcja PKWP przekazała dzieciom przybory szkolne i witaminy.

Wśród darczyńców, którzy wsparli Liban – obok IŁ Capital – byli też Solbet, Polfa Tarchomin i Fundacja Grupy PKP. Pomagają też indywidualne osoby. Cenna jest każda pomoc, także ta najdrobniejsza. Za wszystkich sponsorów przedstawiciele polskiej sekcji PKWP modlili się przy grobie św. Szarbela.

„Gdy w ubiegłym roku, niedługo po eksplozji, byliśmy w Libanie, sytuacja tam wydawała się dramatyczna, szczególnie dla tych rodzin, które w wyniku wybuchu straciły wszystko: dach nad głową, pracę. Dzisiaj widzimy jednak, że tragedia tych ludzi tylko się pogłębiła” – mówi ks. Paweł Antosiak z PKWP.

Pomoc dla szkół w Libanie

Przed kryzysem ekonomicznym co najmniej 200 tys. uczniów uczęszczało do libańskich szkół katolickich. Dziś rodzice nie mają pieniędzy na opłacenie czesnego. „Maronicki patriarcha kard. Béchara Boutros Raï stwierdził w jednym z wywiadów, że ponad 1500 szkół może być zamkniętych z powodu braku funduszy” – mówi dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie ks. prof. Waldemar Cisło.

PKWP nie chce dopuścić, by Liban znalazł się w takiej sytuacji jak Syria. „W samym Aleppo mamy kilkaset dzieci, które nazywamy dziećmi ulicy. Nie stać ich na chodzenie do szkoły” – tłumaczy ks. prof. Cisło. Dodaje, że „jeśli pozwolimy im na kilkuletnią przerwę w edukacji, to musimy liczyć się z tym, że w przyszłości będą częścią kolejnego pokolenia terrorystów”. Koszty miesięczne posłania dziecka do szkoły to w Syrii 10 euro, w Libanie 20 dolarów. „Dla wielu rodzin to ogromna kwota” – podkreśla dyrektor sekcji polskiej PKWP.

Brak możliwości zapewnienia wykształcenia swoim dzieciom stawia setki tysięcy chrześcijan pod ścianą. Libańczycy obawiają się, że będą zmuszeni opuścić kraj. Szkoły katolickie były na takim poziomie, że swoje dzieci posyłali do nich także muzułmanie. Wspólne dorastanie chrześcijan i muzułmanów przyczyniało się do utrzymania pokoju; pozwalało utrzymać w kraju oparty o demografię system polityczny, który dzielił władzę pomiędzy przedstawicieli największych religii.

„Jeśli dzieci przestaną chodzić do szkoły, to dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie jest to być albo nie być. Chrześcijanie są elitą ekonomiczną i intelektualną” – alarmuje ks. prof. Waldemar Cisło. „Jeżeli poprzez edukację przekonamy chrześcijan, że w Libanie mają zapewnioną przyszłość, inaczej spojrzą na swoją szansę pozostania w kraju” – dodaje ks. Paweł Antosiak z PKWP.

„W dużej mierze to od nas zależy, czy pomożemy cierpiącemu Kościołowi w Libanie przejść tę drogę Wielkiego Tygodnia” – podsumowuje dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie ks. prof. Waldemar Cisło.

Dramat Libanu i trudną sytuację szkół katolickich PKWP nagłaśnia poprzez tegoroczny Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Jego główne obchody zaplanowano na 14 listopada z udziałem a.bp George Bacouni, katolickiego arcybiskupa Kościoła Greckomelchickiego w Libanie.

Wsparcie dla Libanu oraz środki na edukację dzieci w Libanie można przekazać poprzez SMS o treści RATUJE na nr 72405. Nr konta dla ofiarodawców: 65 1020 1068 0000 1502 0147 7132 (PKO BP Oddział 6 w Warszawie).

Biuro Prasowe PKWP Polska


« 1 »

reklama

reklama

reklama