Jasna Góra: Prymas Wyszyński - patron uwięzienia

- Kard. Stefan Wyszyński może być patronem na trudne czasy izolacji, które teraz wielu z nas przeżywa - zauważyła dr Ewa Czaczkowska podczas spotkania online przed beatyfikacją Prymasa Tysiąclecia. Znamienne, że patron uwięzienia znów oczekuje. Tym razem na swą beatyfikację.

Motywem przewodnim spotkania był tytuł najnowszej książki Ewy Czaczkowskiej „Prymas Wyszyński. Wiara, nadzieja, miłość”. Autorka podkreślała, że kard. Stefan Wyszyński zostanie ogłoszony błogosławionym nie ze względu na to, że był wielkim Prymasem Tysiąclecia, który pomógł Polakom upomnieć się o wolność, ale przede wszystkim dlatego, że potrafił rozwinąć w sobie i zachować, zwłaszcza w najtrudniejszym czasie trzyletniego uwięzienia, to co najważniejsze w życiu chrześcijanina, a więc trzy najistotniejsze cnoty: wiarę, nadzieję i miłość. - To są podstawowe cnoty chrześcijańskie rozpatrywane w procesie beatyfikacyjnym. Chciałam w książce pokazać właśnie te najważniejsze zalety, dokumentując je poprzez różne wydarzenia z życia ks. Prymasa - powiedziała Ewa Czaczkowska.

Gość wieczoru zauważyła, że w trudnym czasie pandemii Prymas Wyszyński ma nam wiele do powiedzenia. - Nie tylko o tym do czego jesteśmy przyzwyczajeni czyli właśnie o wierze, Kościele, Maryi, państwie, patriotyzmie, ale o tym jak przeżywać czas niezawinionej izolacji - mówiła. Przypomniała, że Prymas Wyszyński przez trzy lata był internowany, może w znacznie gorszych warunkach niż my to dzisiaj przeżywamy, nie wiedział kiedy, ani jak, ten czas się dla niego skończy. Jednak miał na to „sposób”. - To był dla niego okres wielkiej próby: wiary, nadziei i miłości. Tę próbę zdał wyśmienicie, bo w tym czasie internowania całkowicie zawierzył Bogu i Maryi przede wszystkim przez złożenie osobistego aktu oddania się w niewolę miłości, co nastąpiło 8 grudnia 1953 r. To był akt, który wyzwolił go z lęku. To jest niezwykle istotne, bo to miało konsekwencje dla jego przeżywania internowania, dla jego życia duchowego a także dla nas Polaków, bo taki sam program Maryjny i nam zaproponował - powiedziała biografistka.

Jak zaznaczyła Ewa Czaczkowską drugą niezmiernie ważną sprawą w uwięzieniu ks. Prymasa było przyjęcie przez niego realizacji hasła: ora et labora, czyli módl się i pracuj. - Prymas wykazywał ogromną samodyscyplinę w czasie internowania. Wszystkie dni miały swój harmonogram i ten plan, godzina po godzinie, kard. Wyszyński sam wypełniał. Modlitwa i praca czyli czytanie, pisanie i tylko z rzadka, na ile mógł, spacery pod okiem „ubeków” – podkreśliła publicystka. Zauważyła, że w warunkach epidemii to jest to, co i nam jest bliskie.

Zwróciła także uwagę na to, że w czasie uwięzienia Prymas „dokonał obrachunku samego z sobą”. - Temu poświęcił wiele stron w swoich zapiskach więziennych. Zastanawiał się nad tym, czy to aresztowanie było uzasadnione czy nie, czy jego droga prowadzenia Kościoła do tego momentu była właściwa? Wyciągał z tego wnioski i w połączeniu z aktem osobistego zawierzenia się Maryi dało to widoczne rezultaty - mówiła p. Czaczkowska. Wśród „owoców” tego obrachunku i zawierzenia się bez reszty Matce Bożej wymieniła: Jasnogórskie Śluby Narodu i Wielką Nowennę, która była programem duchowej ofensywy. - Prymas wychodzi z internowania, z tej izolacji, z gotowym projektem na przyszłość, czyli programem przygotowującym do milenium chrztu Polski – zaznaczyła. Jej zdaniem „to są bardzo cenne wskazówki, z których możemy korzystać”.

Pisarka zwraca uwagę jeszcze na jeden element widoczny w czasie internowania. - Prymas dokonał też swoistej weryfikacji osób, które go otaczały. Wielu zdało ten egzamin, okazując swoje przywiązanie np. poprzez wysyłanie paczek dając znak pamięci, ale nie wszyscy się sprawdzili. Prymas przyjął to w wielkiej pokorze i jak pisze ofiarował to wszystko Bogu, nie czując do nikogo urazy. I to dziś jest nam bardzo bliskie - uważa Ewa Czaczkowska.

Prowadzący wspólnie z Małgorzatą Bartas-Witan rozmowę paulin, o. Mariusz Tabulski przypomniał, że Prymas Wyszyński sam mówił o czasie uwięzienia, że „nie zastąpił by go niczym, że był to dla jego duszy czas bezcenny i dziękował za niego Bogu”.

Ewa Czaczkowska dodała, że to był dla niego „czas głębokich rekolekcji i jest to widoczne w jego zapiskach”. - Widać jak one się zmieniają po dokonaniu tego obrachunku i zawierzenia się Maryi. Wyzbył się lęku, ta wolność duchowa, wolność wewnętrzna stała się podstawą do jego wolności wiary, nie rytualizmu, ale prawdziwej wiary czyli oddania wszystkiego Bogu na wzór Maryi - powiedziała. Zaznaczyła, że do 8 grudnia 1953r., a więc do chwili złożenia aktu zawierzenia Prymas wobec bezprawnego go aresztowania i ówczesnej sytuacji w Kościele i w Polsce mówił: „protestuję”. Potem, po własnym uwolnieniu już tego słowa nie było. - On tego właśnie nas uczy, wewnętrznej wolności, a z tym wiąże się i nadzieja, która musiała mu towarzyszyć. Najpierw jako prymasowi Polski w trudnym czasie komunizmu, gdy wiedział, że ten ustrój nie skończy się tak szybko, jednak był przekonany, że ostatnie słowo należy do Boga, do dobra. Tę nadzieję miał, zwłaszcza w czasie internowania – podkreśliła.

Odnosząc się do cnoty miłości gość wieczoru przypomniała słowa kard. Wyszyńskiego zapisane w jego dzienniku: „nie zmuszą mnie bym ich znienawidził”. Zaznaczyła, że był to wielki heroizm, nie tylko nienawidzić oprawców, ale ich kochać i za nich się modlić. - I to jest jedna z ważniejszych cech, które świadczą o świętości Prymasa - podkreśliła.

Zdaniem Ewy Czaczkowskiej z tych trzech cnót: wiary, nadziei i miłości Prymas Wyszyński zdał egzamin doskonale. - Ten czas internowania, był dla niego czasem rekolekcji, które przyniosły owoce widoczne nie tylko w jego życiu, ale i w życiu Narodu. Dziś każdy z nas tego doświadcza i może to być, i dla nas czas modlitwy, większej refleksji duchowej i egzystencjalnej, i jeśli go głęboko przeżyjemy, to może to być owocny czas, na wzór Prymasa Wyszyńskiego - uważa publicystka.

Spotkania z cyklu „Prymas Jasnogórski - Maryjne drogi do świętości” choć w zmienionej formie, bez fizycznego udziału pielgrzymów, są kontynuowane i odbywają się 27. dnia miesiąca stanowiąc przygotowanie do zapowiedzianej na 7 czerwca beatyfikacji. Odbywają się także nocne czuwania w kaplicy Matki Bożej z 27. na 28. dzień miesiąca, w czasie których trwa modlitwa nie tylko o dobre przygotowanie do ogłoszenia tego wielkiego czciciela Jasnogórskiej Maryi błogosławionym, ale również za jego przyczyną o uwolnienie Polski i świata z pandemii koronawirusa.


it / Jasna Góra

« 1 »

reklama

reklama

reklama