Do pobrania wydanie IV z 1938 r.
Przedmowa do pierwszego Wydania
Mija 432 lat, jak na południowo - amerykańskim lądzie stawił zwycięską stopę europejski zdobywca. Odtąd, ze skalistych gór Kastylii i z lesistych stoków Portugalii, poczynają spieszyć za Ocean coraz liczniejsze zastępy konkwistadorów. Spieszą, żądne złota i przygód. Na szczęście z katolickich wychodzą narodów!
Tam na Antypodach, nasi Pielgrzymi dobrze odczuwają potrzebę Ewangelii i Krzyża. Porzuceni na bezkresne kampy i pampasy, czy między urocze góry, obnoszą ze sobą wszędy tęsknicę, nie tylko za krajem ojczystym, ale i zdwiarą swych ojców. W cieniu palm i piniorów stawiają bożemęki i przydrożne kapliczki, żywe pomniki tej wiary.
Przed obrazem Częstochowskiej modlą się i wylewają swój ludzki ból i otuchę czerpią w twardej niedoli. Modlą\ się sami, jak - umieją, boć często nie mają księdza, co by ich dusze krzepił na żywot wieczny.
Życie naszych Pielgrzymów za Oceanem, ich głód religijny i tęsknotę za ukochaną Ojczyzną, pragnie odmalować niniejsza książka. Wyrosła ona z objazdów po koloniach, z serdecznego obcowania z ludem, z wczuwania się w jego troski i bóle. Chce ona przedstawić dolę w ychodźczą w barwnych obrazach, rzuconych na tęczową paletę przyrody południowo - amerykańskiej. Głęboka zaduma nad losem opuszczonych braci rzuca wprawdzie niekiedy leciutki kir cichego smętku na te rozsłonecznione wizje. Niezdolen on jednak przysłonić mocarnej energii tych, co niby te polskie dęby wrastają w czerwony ląd.
„DROGĄ PIELGRZYMÓW“ jest zbiorem wrażeń i studiów, opartych o mój dzienniczek podróży, który prowadziłem w czasie dwukrotnego swego pobytu w Ameryce Południowej, w r. 1929 i 1930—^31. Są to niejako zdjęcia migawki ludzi i stosunków tamtejszych oraz przeżyć osobistych.
Właściwie to książka zbyteczna. Toć o Południowej Ameryce, a zwłaszcza o Brazylii, pisało już sporo wybitnych polskich literatów i podróżników. Są to rzeczy doskonale i pod każdym względem wyczerpujące. Książki te były mi miłym przewodnikiem w czasie mych podróży. Rozczytywałem się i czerpałem z nich pełnymi garściami. Również i nasza literatura, poświęcona życiu chłopów, była mi pomocą, bo pozwoliła mi głębiej wejrzeć w bogate złoża i zakamarki psychiki ludowej.
Jest to książka niefachowa. Dużo w niej zjawisk, tkniętych tylko, których szczegółowe omówienie pozostawiam ludziom do tego więcej powołanym. Pisze ją poza tym człowiek, któremu nigdy się nie śniło o wydawaniu jakiejś książki.
Więc po co piszę?
Chcę szerzyć ukochanie sprawy Bożej i polskiej. Chcę potrącić w duszach młodych o strunę entuzjazmu i umiłowania ducha misjonarskiego. Chcę zwrócić uwagę na tych, co pod Krzyżem Południa myśli swoje, niby te mewy śnieżno-białe, w rodzinne wysyłają strony. Chcę wreszcie przysłużyć się, choć w drobnej mierze, owej ośmiomilionowej rzeszy rodaków, co poza granicami Polski żywot wiedzie tułaczy.
W tych bowiem dniach do rąk moich dostała się odezwa J. Em. X. Kardynała - Prymasa dra Hlonda, Dostojnego
Protektora polskiego wychodźstwa — w sprawie budowy Seminarium Zagranicznego:
„Na wychodźstwie giną dusze polskie! — Taka skarga płynie ku Polsce od dalekich siedlisk naszych tułaczy. Takim zarzutem obciąża zagranica sumienie Narodu, O kapłanów polskich woła i błaga osiem milionów Polaków na obczyźnie. Czyż mogłaby Ojczyzna odmówić opieki duchownej swym najnieszczęśliwszym dzieciom?
Mimo wszystko trzeba wykończyć i uruchomić Seminarium Zagraniczne w Poznaniu! Niech dla ratunku emigracji powstanie ten pomnik miłości chrześcijańskiej i polskiego patriotyzmu!“
Całkowity więc dochód z tej książki przeznaczam na budowę Seminarium Zagranicznego, w nadziei, że inni dorzilcą swą cząstkę. Niech jak najprędzej powstanie to wiekopomne dzieło misyjne. Niech się dźwiga gmach, który w dziejach naszego wychodztwa tak wybitną ma odegrać rolę. Da Bóg, będzie to prawdziioa szkoła Bożych podchorążych, z których wyjdą młodzi kapłani o sercach gorących, buchających płomieniem miłości Boga i bliźniego!
Oni to w świat szeroki pójdą „Drogą Pielgrzymów“ z hasłem szczytnym na ustach:
„W s z y s t k o d l a B o g a i u k o c h a n e j p o l s k i e j r z e s z y w y c h o d ź c z e j!“
Poznań, we wrześniu 1932 r.
Więcej ważnych i ciekawych artykułów na stronie opoka.org.pl →
Podziel się tym materiałem z innymi: