Argentyna: jutro beatyfikacja męczenników dyktatury sprzed ponad 40 lat

W sobotę 27 kwietnia podczas polowej Mszy św. w Parku Miejskim w La Rioja w zachodniej Argentynie prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Becciu ogłosi czterech nowych błogosławionych.

Są to bp Henryk A. Angelelli, franciszkanin konwentualny Karol od Boga Murias, francuski kapłan, od lat pracujący w Argentynie ks. Gabriel Longueville i świecki katolik Wenceslao Pedernera. Wszyscy oni zginęli śmiercią męczeńską w 1976, gdy Argentyną rządziła jedna z najkrwawszych w jego dziejach junta wojskowa.

Poniżej podajemy krótkie życiorysy przyszłych błogosławionych.

Henrique Ángel Angelelli Carletti urodził się 17 lipca 1923 w Córdobie w środkowej Argentynie w rodzinie imigrantów włoskich. W wieku 15 lat wstąpił do niższego seminarium duchownego, po czym wysłano go na dalsze studia do Rzymu i tam 9 października 1949 przyjął święcenia kapłańskie. W 1951 wrócił do Córdoby, gdzie rozpoczął posługę duszpasterską, zajmując się przede wszystkim ubogimi na przedmieściach jego rodzinnego miasta. Powołał do życia ruch młodzieżowy, po pewnym czasie został asystentem kościelnym Katolickiej Młodzieży Robotniczej (JOC) i Katolickiej Młodzieży Uniwersyteckiej (JUC), wykładał również w seminarium diecezjalnym.

12 grudnia 1960, ku wielkiemu zaskoczenia jego samego i jego otoczenia, św. Jan XXIII mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji kordobańskiej. Sakrę nominat przyjął 12 marca 1961 w wieku 37 lat, będąc wówczas jednym z najmłodszych biskupów na świecie. Było to wyjątkowe wydarzenie dla całej archidiecezji, gdyż katedrę wypełnili wówczas tłumnie robotnicy i ubodzy mieszkańcy miasta, których nowy biskup specjalnie zaprosił na tę uroczystość.

Młody hierarcha wziął udział w trzech ostatnich sesjach Soboru Watykańskiego II, na którym, jak później wspominał, „oddychał dwoma płucami powietrzem odnowy”, które wypełniało wówczas Kościół. Według niektórych za bardzo „nawdychał się” tego powietrza, gdy w 1964 poparł w archidiecezji dążenia niektórych księży do nowej koncepcji Kościoła, czyli tzw. Ruch Kapłanów na Rzecz Trzeciego Świata. Ściągnęło to nań krytykę ze strony arcybiskupa, który aby go nieco uspokoić, powołał go na kapelana jednego ze zgromadzeń zakonnych i dopiero po mianowaniu nowego pasterza archidiecezji bp Angelelli powrócił do swej poprzedniej działalności.

3 lipca 1968 św. Paweł VI powołał go na biskupa diecezji La Rioja w północno-zachodniej części kraju. Nowy ordynariusz szybko rozpoczął tam działalność mającą na celu prawdziwe wyzwolenie jego diecezjan. Bardzo bliscy byli mu robotnicy i rolnicy, wśród których popierał zakładanie spółdzielni, demaskował lichwę, używanie narkotyków, potępiał kasyna i prostytucję, z której zyski czerpały najbogatsze warstwy miejscowych elit. Odwiedzał liczne wspólnoty, nawet te z najodleglejszych rejonów.

Wszystkie te poczynania szybko ściągnęły nań krytykę ze strony środowisk najbardziej konserwatywnych, choć przez długi czas ograniczała się ona tylko do oszczerstw i zniesławiania go.

Sytuacja bardzo się pogorszyła po dojściu do władzy w 1976 wyjątkowo reakcyjnej junty wojskowej. Zaczęto obrzucać kamieniami jego rezydencję, szczuto przeciw niemu kupców i właścicieli ziemskich. Miejscowa rozgłośnia odmawiała nadawania jego przemówień i transmisji sprawowanych przezeń Mszy w katedrze. W obliczu narastających trudności biskup powiedział: „Nawet jeśli zmuszają nas do milczenia, to Chrystus mówi” i innym razem: „Nie ma żadnej karty w Ewangelii, która nakazuje być głupimi, nie mamy oczu zamkniętych ani uszu zatkanych...”. Przeciwnicy nazywali go „czerwonym biskupem, komunistą, ekstremistą”, a nawet zmieniali jego nazwisko na „Satanelli” (od szatana, a nie od anioła).

Gdy w 1974 składał wizytę „ad limina” w Watykanie, niektórzy kurialiści odradzali mu powrót do Argentyny ze względów bezpieczeństwa, ale bp Angelelli nie posłuchał.

Tymczasem 20 lipca 1976, w 3 dni po jego 47. urodzinach, znaleziono zmasakrowane i strasznie okaleczone zwłoki dwóch miejscowych kapłanów: misjonarza francuskiego Gabriela Longueville’a i franciszkanina Carlosa de Dios Muriasa. Biskup odprawił Mszę żałobną za nich 4 sierpnia w miasteczku El Chamical i gdy wracał do swej siedziby, w samochód, który prowadził, uderzył jadący z przeciwka inny pojazd, w którym siedziało trzech wojskowych. Biskup zginął na miejscu, podczas gdy jadący wraz z nim ks. Arturo Pinto uratował się. Oficjalna wersja, obowiązująca do 2014, głosiła, że był to nieszczęśliwy wypadek drogowy. Dopiero w owym roku ujawniono, że wojskowi zamordowali biskupa z nienawiści do wiary i do poglądów, jakie głosił.

Carlos de Dios Murias urodził się 10 października 1945 w Córdobie. Wbrew woli ojca, który chciał, żeby jego syn został wojskowym, rozpoczął najpierw studia weterynaryjne, następnie inżynierskie, wreszcie w 1965 wstąpił do Zakonu Franciszkanów Konwentualnych i w nim przyjął 17 grudnia 1972 z rąk bp. Angelellego święcenia kapłańskie. Podobnie jak jego ordynariusz posługiwał duszpastersko głównie wśród biedoty miasteczka slumsów Itatí na przedmieściach Buenos Aires, zyskując szybko powszechną sympatię i autorytet wśród swych parafian, ale też wrogość różnych sił politycznych.

W grudniu 1975 bp Angelelli, w obliczu nasilających się pogróżek pod adresem zakonnika, zaprosił go do La Rioja, uważając, że tu będzie bezpieczniejszy. Tutaj o. Karol znów zaangażował się na rzecz najuboższych, a nawet zamieszkał wśród nich. W 1976 doszło do zamachu stanu, w którego wyniku rządy objęła junta z gen. Jorge Videlą na czele. Rozpoczął się jeden z najmroczniejszych okresach w dziejach Argentyny XX wieku, de facto wojna domowa.

Wszystko to szybko odczuł na własnej skórze młody franciszkanin. 18 lipca 1976 przewodniczył on w kościele św. Barbary Mszy św., podczas której wezwał zebranych, aby modlili się za kapłanów zaangażowanych społecznie, bo czują się zagrożeni. Wieczorem tegoż dnia do jego mieszkania na terenie parafii przyjechali żołnierze i zabrali go do bazy wojskowej w Chamical wraz z towarzyszącym mu ks. Gabrielem Longueville, który nie chciał opuścić przyjaciela. Obu poddano strasznym torturom, a następnie zastrzelono, a ich okaleczone ciała porzucono na polu, gdzie znaleźli je 20 lipca robotnicy. O. Murias miał wyłupione oczy i obcięte ręce, obaj mieli usta zatkane plastykiem a Francuz miał ręce skute kajdankami.

Gabriel Longueville urodził się 18 marca 1931 w Ardèche w płd. Francji. Święcenia przyjął 29 czerwca 1957 jako kapłan diecezji Viviers. W 1969 wyjechał na misje do Argentyny i tam posługiwał wśród ubogich i potrzebujących. Wkrótce trafił do La Rioja, gdzie zaprzyjaźnił się z o. Muriasem i razem z nim poniósł śmierć męczeńską między 18 a 20 lipca 1976, doświadczywszy wcześniej okrutnych tortur. Jego dawny biskup Jean Hermil, na wieść o jego męczeństwie udał się na miejsce jego śmierci i tam zasadził ziarna pszenicy ze stron rodzinnych ks. Longueville’a.

Wenceslao Pedernera urodził się 28 września 1936 w La Calera (prowincja Córdoba). 24 marca 1962 ożenił się z Martą Cornejo, z którą miał trzy córki. W czerwcu 1973 rodzina przeniosła się do La Rioja, gdzie zaczęli uprawiać ziemię. Początkowo był daleki od Kościoła, ale pod wpływem posługi bp. Angelellego odnowił w sobie wiarę. A ponieważ był wrażliwy na biedę i nieszczęścia innych, zorganizował Wiejski Ruch Katolicki, nastawiony na sprawy społeczne i troskę o robotników i farmerów. Działalność ta przysporzyła mu niebawem wrogów wśród wielkich posiadaczy ziemskich i 25 lipca 1976 czterej zamaskowani mężczyźni wdarli się do jego domu, gdzie najpierw pobili całą rodzinę, zgwałcili jego żonę i dorastające córki, a następnie oddali do nich 20 strzałów. Ojciec rodziny zmarł wkrótce potem w szpitalu.

Proces beatyfikacyjny najpierw biskupa, a następnie trzech pozostałych męczenników, na szczeblu diecezjalnym trwał w latach 2011-15, po czym sprawę przekazano do Watykanu. 7 czerwca 2018 Franciszek zatwierdził dekret o uznaniu męczeństwa całej czwórki. 

kg (KAI) / Warszawa

« 1 »

reklama

reklama

reklama